Kliknij tutaj --> 🪁 jak żyć z mężem którego nienawidzę

Zdarza się, że późno wraca z pracy (22, 23), wychodzi wcześnie (6,7 rano). Jestem bardzo samotna. Nie mam żadnych znajomych. Mąż też nie zabiera mnie na żadne wakacje, na dyskoteki, zabawy, do znajomych itp. W zasadzie nie mamy żadnych znajomych. Jego całe życie to praca. Brak empatii. Niedojrzałe emocjonalnie osoby mają tendencję do znikania z życia partnerów, gdy ci potrzebują wsparcia i pomocy. Jednocześnie oni sami nie mają skrupułów, by o nią nieustannie prosić. Wynika to z niezdolności do wczuwania się w stany emocjonalne innych. Brak umiejętności wyrażania emocji. Wyjazd do sanatorium z mężem, żoną czy też inną bliską osobą jest możliwy, jednak jednocześnie nie jest prosty w zorganizowaniu. NFZ nie ma obowiązku kierowania małżeństw na wspólną kurację, jednak stara się to robić, choć osoby wnioskujące o taki pobyt muszą spełnić kilka warunków. Dzieci budują w ich umyśle niewłaściwy model relacji między mężczyzną a kobietą, z powodu której w przyszłości trudno będzie im zbudować własną komórkę społeczeństwa. Dlatego czasami, gdy pyta się, jak żyć z mężem, jeśli nie ma wzajemnego zrozumienia, istnieje tylko jedna prawidłowa odpowiedź: nie ma mowy! „Może masz ochotę na kolację?”. Poczułam się jak nastolatka umawiająca się na randkę… Zapraszał do nowej restauracji. Czeka nas pewnie rozmowa, bardziej poważna, ale z drugiej strony… Co tu analizować. Oboje jesteśmy dorośli. Idę na randkę z byłym mężem, a może raczej z facetem, którego ostatniego wieczora poznałam Music Du Film Rencontre Avec Joe Black. małżeństwo to długa podróż; a podczas podróży nieuchronnie zdarzają się chwile, kiedy mąż przychodzi nienawidzić swoją żonę. A czasami żona jest zdezorientowana, jak radzić sobie z mężem, który jej nienawidzi, chociaż mogli żyć razem przez długi czas. zrozumiałe jest, że to bolesne, gdy twój mąż wypowiada słowa takie jak „nienawidzę cię” i „chcę rozwodu”. może być zbyt wiele powodów, dla których mąż nienawidzi swojej żony., Czasami, jako żona, możesz czuć, że twój mąż po prostu wpada w złość lub urazę bez rymu lub powodu. W każdym razie, ważne jest, aby przestał cię nienawidzić i jak najszybciej przywrócić związek na właściwe tory. jeśli zastanawiasz się, co zrobić, gdy twój mąż mówi, że cię nienawidzi, oto 7 wskazówek: 1 nie bądź wysoce reaktywny: Po pierwsze, nie musisz przedwcześnie przejdź do wniosku, że najgorsza rzecz nadejdzie wkrótce., „Nienawiść” to słowo, które niesie silne emocje; kiedy twój człowiek mówi, że cię nienawidzi, chce, abyś poczuł jego władzę nad tobą. Chociaż jego celem jest użycie silnych emocjonalnych słów, aby pozwolić Ci poczuć, że go zdenerwowałeś, może nie mieć zamiaru nienawidzić Cię jako osoby, a może po prostu nienawidzi cię za coś, co mu zrobiłeś. Zwłaszcza, gdy mówi „Nienawidzę cię”, podczas gdy intensywnie kłóci się z tobą o problem powodujący podziały, prawdopodobnie po prostu pozwala swoim emocjom biegać zbyt głęboko., tak więc, kiedy twój człowiek mówi, że cię nienawidzi, nie ma potrzeby, aby reagować na niego szybko i gwałtownie, lepiej poczekać i zobaczyć, jak działa dalej. O ile po emocjonalnych słowach nie następują czyny, te słowa nie są niczym poważnym. Z pewnością, jeśli jego następujące działania wyraźnie pokazują, że cię nie kocha, prawdopodobnie twoje małżeństwo wpadnie w kłopoty i musisz współpracować z nim, aby to naprawić., Ale bez względu na wszystko, po opadnięciu kurzu, nie zapomnij pozwolić mu poczuć, że zostałeś zraniony przez jego uwagi; i jeśli to możliwe, wasza dwójka może osiągnąć wzajemnie akceptowane porozumienie-szanujcie się nawzajem i nie wyrażajcie uczuć używając bolesnych słów, bez względu na to, jak bardzo jesteście źli w przyszłości. 2 odłóż na bok problemy, Pokaż najpierw empatię: Kiedy mąż cię nienawidzi, musisz odczuwać pilną potrzebę, aby dowiedzieć się, jakie problemy ma. W tej sytuacji, założę się, że musisz mieć impuls, aby bezpośrednio zapytać go „co się z tobą dzieje?,”Chcesz od razu spróbować rozwiązać problemy, aby powstrzymać go przed odciągnięciem. Jeśli to zrobisz, prawdopodobnie on cię dostroi, chociaż twoje serce jest we właściwym miejscu; zamiast tego powinieneś oprzeć się pokusie rozwiązywania problemów w związku; i zrobić punkt, aby pokazać empatię i życzliwość wobec niego pierwszy. Kiedy problem w związku dręczy go przez długi czas, nie oczekuje, że pewne rozwiązanie może rozwiązać go natychmiast; i chce być zrozumiany Pierwszy, ponieważ czuje pilniejszą potrzebę odpowietrzyć swoje uczucia niż rozwiązać kłopotliwy problem., mimo, że nie ma skryptu do pokazywania empatii, w rzeczywistości mniej chodzi o to, co mówisz, a bardziej o to, co dobrze się pokazuje i słucha. Ale aby pomóc Ci znaleźć dobry sposób na wyrażenie sympatii wobec swojego mężczyzny, który cię teraz nienawidzi, należy podkreślić niektóre punkty: uznanie, że bolesne uczucia (np. „wiem, jak się czujesz”, „przykro mi, że przechodzisz przez to”, „Wiem, że to, przez co przechodzisz, jest trudne”) okazywanie wdzięczności (np. „będę zadowolony, jeśli mi powiesz”, „dziękuję za otwarcie tome”) być zachęcającym i wspierającym (np., „You matter”,”I' m willing/happy to listen”) 3 rozwiń osobistą niechęć lub gniew: niechęć wynika z czegoś, co wydarzyło się w przeszłości, i może po cichu narastać w czasie, a śpi lubi rdzę – stopniowo zjada w szczęściu małżeńskim. W twoim życiu małżeńskim może być tak wiele potencjalnych źródeł niechęci (np. Seks, prace domowe, finanse, problemy z członkami rodziny, problemy z przyjaciółmi i preferencje społeczne), możesz nie zaniedbywać pewnych nierozwiązanych sytuacji, które zapewniły przestrzeń dla niechęci twojego męża do wzrostu., W miarę upływu czasu, niechęć ma tendencję do osiągnięcia punktu, w którym zaczyna czuć się zgorzkniały. Gdy gorycz zakorzeni się w jego sercu, staje się trudna do usunięcia; i może prowadzić do nienawiści; ponieważ wielokrotnie przypomina sobie coś złego, co mu zrobiłeś, czuje się coraz bardziej zraniony i nienawidzi Cię bardziej. ze względu na szkodliwe skutki, jakie niechęć może mieć na twoje małżeństwo, ważne jest, aby rozpoznać znaki, które twój mąż żywi urazę; a gdy już zauważysz pewne znaki, musisz dowiedzieć się, co stworzyło długotrwałą niechęć do ciebie., Ponadto należy pamiętać, że niechęć może być zwolniony tylko wtedy, gdy zachować otwartą i uczciwą komunikację, bez względu na to, jakie problemy spowodowały jego uczucia nienawiści. aby uzyskać więcej wskazówek, możesz przeczytać poniższe posty: Jak radzić sobie z urazą w małżeństwie – zmniejsz urazę. Jak radzić sobie z gniewem w małżeństwie – radzić sobie ze swoim& złością współmałżonka. 4 nie bądź dumny: Wszyscy nienawidzą dumy i arogancji, ale nie każdy może być skromny., Nawet czasami sam człowiek może natknąć się jako dumny lub arogancki, ale on po prostu oczekuje, że będziesz skromny. Mąż może wymieniać dumę jako jedną ze swoich przewrotów w żonie. W małżeństwie duma wywołuje niezdrową konkurencję lub rywalizację między dwiema stronami, dając w ten sposób jednej stronie silne poczucie niepewności. Załóżmy, że zarabiasz znacznie więcej pieniędzy niż twój mąż lub jesteś starszy od niego, powinieneś uważać, aby nie sprawić, by poczuł, że jego ego jest uszkodzone, gdy odnosisz się do niego z powodu jego wieku lub dochodu., Kiedy masz przewagę nad swoim mężem, powinieneś wykazać się większą pokorą niż dumą, aby poczuł się bezpiecznie. Nawet jeśli posiadasz fortunę i wysoką pozycję w społeczeństwie, nigdy nie zadowalaj się, przyjmując atmosferę wyższości nad swoim mężem. Na przykład, jeśli nie może sobie pozwolić na zakup nowego samochodu, ale ty możesz, nie bądź nadgorliwy i sarkastyczny przed nim. Jeśli jeden z małżonków jest słaby w jednej dziedzinie, drugi małżonek powinien starać się go budować, a nie patrzeć na niego z góry. To jedna z esencji małżeństwa., 5 przestań błagać: Kiedy twój mąż mówi, że cię nienawidzi, nie ma potrzeby płakać, błagać lub przepraszać, aby zwrócić jego uwagę. Co zrozumiałe, czasami im bardziej od Ciebie odciąga, tym bardziej pragniesz uwagi od niego. Ale jeśli zrobisz to w ten sposób, on poczuje, że jesteś taka żałosna; ten sposób działania jest tak szkodliwy dla małżeństwa – rujnuje twój szacunek do samego siebie, a także stawia twojego męża w stresującej sytuacji. Pamiętaj, w każdym momencie, powołując się „litości” nigdy nie jest dobrym sposobem, aby spróbować, aby twój człowiek szczęśliwie wrócić do ciebie., aby uzyskać więcej wskazówek, jak przestać być dokuczliwą żoną, możesz przeczytać poniższy post: Czy jesteś dokuczliwą żoną – jak przestać dokuczać mu. 6 nie kontroluj: w żadnym wypadku mężczyzna nienawidzi kobiety, która jest maniaczką kontroli. Dla niego zachowanie jego kobiety jest poniżające i zniesławiające. Tymczasem, gdy próbujesz kontrolować swojego mężczyznę, częściej niż nie, twój mąż oparł się lub odrzuca Twoją irracjonalną kontrolę, więc nie jesteś też szczęśliwy, chociaż takiechawica pomaga złagodzić twój strach i niepokój., Nikt nie lubi być kontrolowany w relacjach; jeśli jedna ze stron zawsze próbuje kontrolować drugą, z czasem kontrolujące zachowanie wywoła tylko urazę do kontrolowanej strony,andhence kontrolowana strona stanie się bardziej emocjonalnie odległa w relacjach. Na przykład, jeśli zawsze ograniczasz go od cieszenia się czymś, co robił, prawdopodobnie będzie żywił urazę do ciebie, nawet jeśli obiecuje ci, że już tego nie zrobi., staraj się więc dać mu większą swobodę bycia sobą, gdy twój mąż mówi, że cię nienawidzi – dopóki ashe jest nadal lojalny i pragnie tylko odpocząć, możesz dać mu trochę przyjemności, której szuka. dobrze wiadomo, że kontrolowanie zachowań może sabotować związek. Jednak nie jest taktołatwo rozpoznać i poradzić sobie z kontrolowaniem własnego zachowania. aby uzyskać więcej wskazówek, możesz przeczytać poniższe posty: Controlling behavior causes – How to stop being controlling in your marriage. Jak rozumieć zachowania kontrolujące w małżeństwie., 7 pomóż mu zmniejszyć stres: Jeśli zrobisz coś, co irytuje twojego męża nieumyślnie, gdy przechodzi przez wiele stresu, może krzyczeć, mówiąc „Nienawidzę cię”,”nie chcę z tobą rozmawiać…” kiedy twój człowiek bierze cały swój stres na ciebie, możesz poczuć się jak coś cię zabija w środku. Oczywiście oboje cierpicie w takiej sytuacji., Czasami twój człowiek może nie być w stanie poradzić sobie ze stresem z wielu źródeł dobrze, może wykonał swoją pracę źle, może nieoczekiwane rachunki pozostawiły go krótko, a może jego biznes zawiódł… w tym momencie, gdy wyładowuje stres na Tobie, służysz jako worek treningowy. Bez wątpienia, to niesprawiedliwe wobec ciebie., dobrze jest mieć granice z przygnębionym partnerem, na przykład, możesz po prostu odejść, gdy krzyczy na ciebie bez dobrego powodu, i możesz zdecydować się nie rozmawiać z nim, chyba że wyzdrowieje emocjonalnie; robiąc to, może później przeprosi za swoje irracjonalne zachowanie. Jednak lepszym sposobem jest pomóc mu złagodzić stres, na przykład możesz skreślić obowiązki z listy zadań, uprawiać seks tylko dla niego lub przygotować dla niego ulubione jedzenie., przy okazji, jeśli zdajesz sobie sprawę, że stres rujnuje Twoje małżeństwo, możesz przeczytać poniższe posty: Jak przetrwać stresujące małżeństwo – radzić sobie ze stresem małżeńskim. Jak wspierać męża, gdy jest zestresowany. ostatnie słowo: kiedy mąż mówi, że cię nienawidzi, można uznać za jedną z jego skarg, że nie wiesz o nim wystarczająco dużo. Mniej więcej, istnieją odchylenia dla kobiety w zrozumieniu sposobu, w jaki jej mężczyzna mówi i działa., Jako żona, która pragnie być zawsze przy nim, musisz mieć świadomość, że zrozumienie twojego mężczyzny jest procesem iteracyjnym, którego nie można ukończyć za jednym zamachem., właściwie to całkiem normalne, że współmałżonek czasami nienawidzi drugiego; w końcu każdy Długotrwały związek może wywoływać zranione uczucia, gniew, urazę i rozczarowania, gdy związek nadal jest na złej drodze; jednak ważne jest, aby problematyczne pary naprawiły małżeństwo i pogodziły się ze sobą tak szybko, jak to możliwe; w przeciwnym razie ciągłe rozłączenie może otworzyć potencjał dla więcej kryzysów małżeńskich. niechęć może pożreć każdy związek miłosny., Ponieważ miłość jest powoli zastępowana obrzydzeniem i nienawiścią, fundamentalne połączenie będzie nasycone energią, a niechęć wzrośnie z czasem.,ips aby pogodzić się z mężem, który stał się znudzony i zdystansowany, możesz przeczytać poniższą stronę, aby postępować zgodnie z kompleksowymi wskazówkami, które oferuje Brad Browning, trener małżeństwa z ponad 12 – letnim doświadczeniem; nie tylko wskaże serię błędów, których powinieneś unikać, gdy twój mąż chce wyjść, ale także pokaże Ci drogę do powrotu do zdrowia, gdy gniew, uraza, a także wynikająca z tego gorycz źle wpływa na twoje małżeństwo: Co zrobić, aby żałował, mówiąc te bolesne słowa do Ciebie… i co zrobić, aby odwrócić szkody-spraw, by twój mąż znów miał obsesję na Twoim punkcie., być może zainteresują cię również poniższe posty: 4 sprawy, na które powinieneś zwrócić uwagę, gdy twój mąż cię nienawidzi. Co zrobić, gdy mąż się tobą znudzi – rozpal swoje małżeństwo. znaki, że twój mąż się wycofuje – dlaczego wydaje się odległy. Jak radzić sobie z emocjonalnie odległym mężem – sprawić, by się otworzył. Co zrobić, gdy mąż nie jest do ciebie czuły. Dlaczego twój mąż jest odległy – jak go powstrzymać przed byciem odległym. Co to znaczy, gdy czujesz, że mąż cię nienawidzi?, Jak odzyskać męża W separacji – zapobiec rozwodowi. czego chce każdy mężczyzna – jak sprawić, by był Tobie oddany. Jak naprawić małżeństwo, gdy mąż wypowiada bolesne słowa. 1 2014-03-20 16:11:04 Katarzyna-benedykczak@wp Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-20 Posty: 1 Temat: Życie z moim mężem jest nie do zniesienia! Nie potrafię i nie mam ...Juz siły żyć. Tak naprawdę to nawet nie mam ochoty walczyć o swoje szczęście i życie........Mam 32 lata i to jest moje drugie małżeństwo .Z pierwszym mężem rozstałam sie ponieważ mnie bił to był 7 letni związek. Tak właśnie tyle lat to ukrywałam i w końcu powiedziałam STOP......Radka poznałam niedługo potem, myślałam ze w końcu coś mnie w życiu dobrego 2 latach maz wyjechał do Niemiec zostawiając mnie bez pieniędzy i żadnych możliwości sama . Jakos dałam sobie radę znalazłam prace szkole zajmowałam sie moja córka iiiiiii w końcu zdecydowaliśmy żebym przeprowadziła sie do Niemiec.......i od tego zaczęła sie moja mnie tam sama tyle ze na jedzenie dostawalam. Wyjechał dalej do pracy. Przez rok wpadłam w depresje i zaczęłam popijać alkohol tak mocno mnie to wszystko bolało .Zrezygnowalam ze wszystkiego żeby stworzyć rodzine..........Probowalam z nim rozmawiać ale to ja jestem ta zła . Sprowadził sobie jeszcze swoją rodzinkę ,która mnie bardzo zle traktuje wyzywa ,poniża itd. Robi ze mnie. W ich oczach najgorsza a sam za przeproszeniem wchodzi im w dupę i pózniej udaje ofiarę .A jeszcze dodam ze przez ten okres rozkręcił firmę i wszyscy z jego rodziny tam pracują .juz nie mam siły nie rozumiem dlaczego nie moge od niego odejść po prostu nie potrafię tak jakby życie bez niego nie miało żadnego sensu chodzisz tak bardzo cierpię i jestem skrajnie nieszczęśliwa. 2 Odpowiedź przez Tendre77 2014-03-21 08:13:58 Tendre77 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-22 Posty: 747 Odp: Życie z moim mężem jest nie do zniesienia! Nie potrafię i nie mam ... Przede wszystkim szacunek do siebie. Dlaczego pozwalasz na takie zachowanie, czy uważasz, że na to zasłużyłaś? To juz jest dla mnie wystarczający powód by związek kwestia, każdy powinien /nie licząc choroby i okresy macierzyńskiego/ mocno stać na WŁASNYCH nogach, być niezależnym i odpowiedzialnym za siebie, by właśnie tak jak Ty nie pokładać wszystkich nadzieii, oczekiwań w drugiej na swoim facecie, oczekujesz, że się Tobą zajmie, a ten człowiek widzocznie tego nie chce, nie tego oczekiwał i dlatego ta czego zrezygnowałaś, żeby stworzyć rodzinę? Czy to jest wasze wspólne dziecko czy z pierwszego związku? Czy on oczekiwał, że z czegoś zrezygnujesz?Związek w którym jedna ze stron mówi, że z czegoś zrezygnowała, coś poświęciła itp... ma słabe racje bytu, nikt ani Ty ani twój facet nie jest w stanie tego wytrzymać. Ty bo uzależniasz swoje szczęście i byt od niego. On bo czuje się przytłoczony twoimi oczekiwaniami i presją. 3 Odpowiedź przez czasymira 2014-03-21 12:07:54 czasymira Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-24 Posty: 750 Wiek: 34 Odp: Życie z moim mężem jest nie do zniesienia! Nie potrafię i nie mam ... W sumie za granicą jest trudniej, raz bariera językowa, dwa inne środowisko, nie wiadomo jak cię przyjmie itd. Współczuje Ci, jesteś sama na obczyźnie. Nie wiem jak Ci pomóc. Nie wegetujmy - żyjmy ! Od miłości do nienawiści tylko jeden krok. Co musiałby zrobić Twój partner, byś go znienawidziła? Na hasło „związek” pierwsze skojarzenia, jakie się nasuwają, to „miłość, namiętność, przywiązanie, intymność, fascynacja”. Rzadko kiedy utożsamiamy związek z cierpieniem, bólem czy rozczarowaniem. Tymczasem od miłości do nienawiści tylko jeden krok. Zakochanym nierzadko towarzyszą również bardzo negatywne emocje. Co takiego musiałby zrobić Twój facet, byś go znienawidziła? To pytanie zadałyśmy kilku dziewczynom. Ty również odpowiedz sobie na nie szczerze, a potem przeczytaj ich wypowiedzi. Nie chciał zerwać kontaktu z byłą dziewczyną - Początkowo mój związek wydawał mi się idealny. Jacek troszczył się o mnie i okazywał, że bardzo mu zależy. Z czasem jednak pojęłam, że tak naprawdę żyjemy w trójkącie: ja, on i jego była. Nie potrafił urwać z nią kontaktu. Dzwonili do siebie, pisali ze sobą na Facebooku, on był w stanie rzucić wszystko i biec jej z pomocą, gdy o to poprosiła. Wielokrotnie błagałam go, żeby przemyślał sobie, kto jest dla niego priorytetem. Zbywał mnie i się śmiał, żebym nie była zazdrosna. Nie rozumiał, że każda ich rozmowa to była dla mnie udręka. W końcu dałam mu ultimatum. Ja albo ona. Powiedział wtedy, że takie zagrywki są słabe i że on nie przekreśli ich przyjaźni przez moje widzimisię. No więc zerwałam. Po co być w związku, w którym była dziewczyna jest ważniejsza od obecnej? – tłumaczy Zosia. Przestał się starać - Nie wiem czemu facet sądzi, że jak już jest w związku od kilku lat, to nie musi się starać o swoją kobietę. Mój były wychodził właśnie z takiego założenia. Dlatego jest moim byłym. Kiedy jeszcze byliśmy razem potrafił np. przyjechać do mnie i bez przywitania chwycić pilota lub laptop. Siadał na kanapie i przeglądał allegro lub włączał mecz, a dopiero po chwili przypominał sobie, że nawet się ze mną nie przywitał. Nie dostawałam też od niego kwiatów na Walentynki czy Dzień Kobiet. Nie prawił mi komplementów. Na co mi taki facet? Kiedy z nim zrywałam, nie rozumiał, o co mi chodzi. Nawał mnie królewną i histeryczką. A ja wiem, że zasługuję na kogoś, kto będzie mnie doceniał – wyjaśnia Agata. Uderzył mnie - Nigdy nie sądziłam, że zwiążę się z kimś, kto będzie w stanie podnieść na mnie rękę. Takie związki kojarzyły mi się zawsze z patologią, a kobiety, które dobrowolnie żyły ze swoimi oprawcami, uważałam za idiotki. No i nieświadomie stałam się jedną z nich. Chłopak uderzył mnie pierwszy raz po trzech latach związku. Może dlatego od razu od niego nie odeszłam. Było mi po prostu szkoda tych wszystkich szczęśliwych lat, które razem przeżyliśmy. Tego dnia, kiedy mnie pobił, strasznie się pokłóciliśmy. Byłam zazdrosna o jego koleżankę z pracy i powiedziałam kilka słów za dużo. Zaczęliśmy się szarpać, a w rezultacie uderzył mnie w twarz i to kilka razy. Chyba sam był w szoku po tym, co się stało, więc natychmiast zaczął przepraszać i przykładać lód do moich policzków. Wybaczyłam mu, co oczywiście było błędem, bo potem takie „bójki” zdarzały się już regularnie. Nawet nie wiem, kiedy zaczęłam go tak szczerze nienawidzić. Teraz już nie jesteśmy razem i nadal jedyne, co do niego czuję, to nienawiść. Po miłości nie ma już ani śladu – mówi Julia. Gnębił mnie psychicznie - Zaryzykuję stwierdzenie, że czasami psychiczna przemoc jest dużo gorsza od tej fizycznej. Dużo trudniej zerwać taką toksyczną relację. Mnie udało się to dopiero dwa miesiące temu. Mój związek trwał w sumie półtora roku. Przez cały ten czas słyszałam od „ukochanego”, że jestem nic niewarta. Wyzywał mnie od grubasów, choć przy wzrośnie 170 cm ważę 59 kg. Uważał, że nie mam gustu i że jestem głupia. Wmawiał mi, że do niczego w życiu nie dojdę bez jego pomocy. I że nikt poza nim nie zwróci na mnie uwagi, bo jestem brzydulą. Trudno w to uwierzyć, ale przyznawałam mu w duchu rację. W dodatku uważałam, że jestem prawdziwą szczęściarą, że ktoś tak wspaniały jak on, chce ze mną być. Dopiero przyjaciółka pomogła mi przejrzeć na oczy i odejść od tego tyrana. Teraz szczerze go nienawidzę. Jak można być tak podłym dla kobiety, którą rzekomo się kocha? – zastanawia się Karolina. Jest synusiem mamusi - Od 5 lat jestem żoną człowieka, którego szczerze nienawidzę. Nie rozwiodę się z nim tylko dlatego, że mamy 3-letnią córeczkę i nie chcę, żeby mała chowała się bez ojca. Zresztą on jest dobrym tatą. Kiepskim jest jedynie mężem, a wszystkiemu winna jest jego matka. Ta kobieta zniszczyła nasz związek, bo ciągle się do wszystkiego wtrąca. Jej zdaniem źle gotuję, źle sprzątam, źle wychowuję dziecko. Nastawia męża przeciwko mnie, a on zawsze staje po jej stronie. Nawet kiedy robiliśmy remont, konsultował kolor ścian w sypialni z nią, a nie ze mną. Nienawidzę teściowej i szczerze nie znoszę mojego męża. Zaczekam, aż córka skończy 18 lat, a potem od niego odejdę – mówi Jola. Ciągle oglądał się za innymi - Mój chłopak mnie kochał. Mnie i wszystkie inne kobiety. Do płci żeńskiej miał niesamowitą słabość i oglądał się za wszystkimi spódniczkami, jakie tylko pojawiały się w polu widzenia. Często też je komentował, zwłaszcza wtedy, gdy byłam tuż obok. Cmokał z zachwytem nad jakąś nieznajomą i mówił mi: „Też powinnaś nosić takie kuse spódniczki, kochanie” albo: „Może zapiszesz się na siłownię, żeby mieć takie ponętne pośladki jak tamta pani?”. Płakałam, tłumaczyłam mu, że to mnie rani i faktycznie na jakieś dwa tygodnie był spokój. A potem znowu to samo. Cmokanie, ochy, achy i inne zachwyty. Czara goryczy przelała się, kiedy przypadkiem zobaczyłam, że SMS-uje z kilkoma kobietami, a z dwoma wysyła sobie nawet rozbierane zdjęcia. Zerwałam z tym palantem i teraz mam święty spokój – wyjaśnia Marta. A w jakie sposób Ciebie najbardziej zranił partner? Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia fot. Adobe Stock Od dwóch miesięcy przebywam w areszcie śledczym. Czekam na rozprawę sądową i na wyrok. Nie jest tutaj tak źle, jak mogłoby się wydawać osobie postronnej… Moje wcześniejsze przejścia spowodowały, że coś się we mnie bezpowrotnie zmieniło, pękła jakaś struna, jakieś ogniwo łączące mnie ze światem zewnętrznym i na wszystko patrzyłam teraz inaczej, bez poprzednich emocji, złości czy żalu. Było mi więc zupełnie obojętne, gdzie akurat się znajduję. Przeżyłam prawdziwy koszmar, straciłam wszystko, co było dla mnie najważniejsze i najcenniejsze w życiu. Musiałam otoczyć się tarczą ochronną, żeby nie zwariować. Tamten dzień wszystko zmienił Pamiętam, że tamtego kwietniowego popołudnia była okropna pogoda. Wiosenny deszczyk siąpił i zacinał nieustannie, zerwał się chłodny wiatr. Po wyjściu od lekarza nie chciało mi się iść do apteki po leki, bo jakoś nie najlepiej się czułam. Postanowiłam więc jak najprędzej iść do domu i odpocząć. Byłam w trzecim miesiącu ciąży i absolutnie nie zamierzałam zmuszać się do czegokolwiek. Przez cztery lata bezskutecznie staraliśmy się z mężem o dziecko, a kiedy już prawie straciliśmy nadzieję, nieoczekiwanie zaszłam w upragnioną ciążę. Byłam pod stałą opieką mojego ginekologa, robiłam wszystko, aby nic nie zagroziło naszemu maleństwu. Aż baliśmy się nawet pomyśleć, co by było gdybyśmy je stracili… Kiedy dotarłam wreszcie do domu, zdjęłam kurtkę, zsunęłam buty i z wielką ulgą wyciągnęłam się na kanapie. Nie słyszałam nawet, gdy Bolek wrócił z pracy. – Źle się czujesz, kochanie? – mąż pochylił się, przyglądając mi się z troską. – Coś ci dolega, Danusiu? – Nie… – wyczarowałam uśmiech na twarzy. – Jestem po prostu zmęczona, a ta pogoda mnie wykańcza… – Fakt… – przyznał Bolek. – Koniec kwietnia, a wiosny jakoś nie widać! – Poszedłbyś może do apteki? – zapytałam. – Lekarz zapisał mi coś na wzmocnienie i jakieś witaminy. Nie miałam siły… – Jasne. Nie ma sprawy, zaraz pójdę. – Bolek pocałował mnie w czubek głowy, zabrał recepty i wyszedł. To był ostatni raz, kiedy widziałam męża żywego, bo jakaś niespełna rozumu baba, pędziła ostro naszą osiedlową uliczką i poważnie go potrąciła… Rozległe obrażenia wewnętrzne, nie miał żadnych szans. Zmarł po kilku godzinach w szpitalu, nie odzyskawszy przytomności. A ja, na skutek szoku i bolesnych przeżyć, wkrótce poroniłam. Straciłam całe moje życie i wszystko się dla mnie skończyło… Straciłam chęć do życia Naprawdę wolałam odejść z tego świata wraz z Bolkiem i naszym dzieckiem, niż dalej żyć z rozdartym sercem. Powstrzymywała mnie od tego jedynie żądza zemsty. Postanowiłam, że ta kobieta, która ich zabiła, zapłaci za moje zmarnowane życie prędzej czy później. Otrzymała wprawdzie niewielki wyrok, jakieś kilka miesięcy do odsiadki, ale przysięgłam sobie, że spowoduję, aby cierpiała, nie mniej niż ja… Dopiero po paru długich tygodniach doszłam jako tako do siebie i mogłam podjąć pracę. Nadszedł czas, żebym zaczęła w miarę normalnie funkcjonować. Pracowałam w biurze rektoratu wyższej uczelni w naszym mieście. Wychodziłam rano z domu i spędzałam osiem godzin w pracy. Po powrocie nigdzie nie wychodziłam, ani z nikim się nie spotykałam. Życie dla mnie po prostu nie istniało, bo umarłam razem z moimi najbliższymi. Byłam zupełnie pusta w środku, jak nadmuchany balonik. Została ze mnie tylko cielesna powłoka, nic więcej. Dalej jednak nie zapomniałam o sprawczyni mojej tragedii i czekałam cierpliwie, aż opuści zakład karny. W międzyczasie dowiedziałam się, gdzie mieszka, czym się zajmuje i już niedługo wiedziałam o niej tyle, że mogłaby zostać moją znajomą, znienawidzoną oczywiście. Chciałam się na niej zemścić za wszelką cenę Gdy wyszła na wolność, spotkałam panią K. niedaleko miejsca, gdzie pracowałam i stanęłam z nią oko w oko. Była mniej więcej w moim wieku, około trzydziestki, dość elegancka i zadbana. Wiem, że do wypadku była zatrudniona w przedszkolu, ale teraz podobno już tam nie pracuje. Może ją wywalili, gdy poszła siedzieć, albo potem sama odeszła? Pani K. szła akurat w stronę sklepu spożywczego, kiedy do niej podeszłam. – Poznaje mnie pani? – wycedziłam przez zaciśnięte zęby. Nie mogła mnie raczej znać, bo kiedy odbywała się rozprawa w związku z wypadkiem, leżałam w szpitalu, ale musiałam jakoś zacząć. – Nie… Nie wiem, kim pani jest – odparła zdziwiona pani K. – To ja zaraz pani powiem… – odparłam zjadliwie. – Pani zabiła mojego męża tym cholernym samochodem i przez panią straciłam dziecko! Zdaje sobie pani sprawę z tego, co zrobiła?! Pani K. zrobiła wielkie oczy i z trudem wydobyła głos: – A… To pani… – wykrztusiła. Stałyśmy naprzeciw siebie, ja pełna nienawiści i ona ze wzrokiem wbitym w płyty chodnika. – Tak mi przykro… – odezwała się. – Ha! Przykro… – złość mnie dosłownie zaślepiła i nie pozwalała myśleć racjonalnie. – To wszystko? Nic więcej mi pani nie powie?! – Nie ma dnia, żebym o tym nie pamiętała… Proszę mi wierzyć. – Raptownie spojrzała mi w oczy, w których błysnęły łzy. – Mogę jakoś pomóc? – A idź kobieto do diabła! Nienawidzę pani! – krzyknęłam i gwałtownie odeszłam, zostawiając ją oniemiałą i nieruchomą na chodniku. Od tego czasu zaczęłam ją prześladować. Pałałam wściekłością i żądzą odwetu. Niby zdawałam sobie sprawę z tego, że moim bliskim nic już nie wróci życia. Że to był nieszczęśliwy wypadek… Jednak tkwiło we mnie silne przeświadczenie, że dopóki pani K. nie zapłaci za moją krzywdę, nie zaznam spokoju… Z uporem maniaka spacerowałam pod jej domem, pisałam listy z pogróżkami. Ogarnęła mnie obsesja na jej punkcie. Śledziłam, co robi i z kim się spotyka. Dbałam zawsze o to, żeby ona także mnie widziała i powoli doprowadziłam do tego, że poczuła się jak zaszczute zwierzę… – Czego pani ode mnie chce? – zapytała kiedyś. – Odsiedziałam swój wyrok… – Niech pani nie żartuje! – odparłam lodowato. – Też mi wyrok! – Długo mnie pani będzie prześladować i śledzić? Długo jeszcze? – zauważyłam, że straciła cierpliwość i opanowanie. – Tak długo, jak będzie trzeba! Któregoś dnia, tym razem zupełnie przypadkowo, zobaczyłam tę kobietę przed przejściem dla pieszych. Niecierpliwie wpatrywała się w czerwone światło. Przecisnęłam się przez tłum i stanęłam tuż za nią. Nagle poczułam wewnętrzny impuls, jakiś przymus, który kazał mi pchnąć panią K. z całej siły na jezdnię… Usłyszałam tylko krzyki przerażenia, odgłos gwałtownego hamowania i wielki huk. Stałam jak sparaliżowana, a nogi wrosły mi w ziemię. Nie mogłam się ruszyć, ale tłum przewrócił mnie i upadłam na kolana. Jak przez mgłę docierały do mnie głosy ludzi: „To ta wariatka! Obłąkana! Policja!” Zobaczyłam jeszcze, jak pani K. leżała w kałuży krwi, a potem znienacka ogarnęła mnie ciemność. Prawie ją zabiłam Kiedy lekarz pogotowia stwierdził, że nic mi się nie stało, zaraz trafiłam na przesłuchanie w komisariacie policji, a niedługo do prokuratora, który postawił mi zarzut usiłowania zabójstwa pani K. Ona jednak przeżyła i po kilku tygodniach wypisano ją do domu. Nie odniosła poważniejszych obrażeń, chociaż wyglądało to wszystko groźnie. Pani K. miała wiele szczęścia, jakiego zabrakło Bolkowi i mojemu nienarodzonemu maleństwu… Nie mogę powiedzieć, że żałuję tego, co zrobiłam – bo nie żałuję… Niebawem odbędzie się moja rozprawa. Ciekawe, jaki wyrok będzie mi sądzony? Nie mam zamiaru niczemu zaprzeczać… Nic już zresztą nie jest dla mnie ważne, ani nic mnie nie obchodzi, bo jak wcześniej wspomniałam – mnie już dawno nie ma… Umarłam wraz z moim mężem, Bolkiem i moim nienarodzonym dzieckiem… Przeczytaj więcej listów do redakcji:„Czekaliśmy na dziecko 12 lat. Syn urodził się 10 tygodni wcześniej z poważną wadą serca. Dlaczego los tak mnie pokarał?”„Moja żona zmarła przy porodzie. Ja nie byłem gotowy zostać samotnym ojcem i po prostu oddałem córkę do adopcji”„Zaszłam w ciążę w wieku 15 lat i bardzo długo to ukrywałam. Bałam się reakcji rodziców” Dziś o jednym z pytań, którego osobiście nienawidzę z całego serca, przez to, że sama byłam nim męczona - pisze Ela*, autorka fanpage'a "Okiem Elizabed". Podejrzewam, że większość z Was mi przytaknie i potwierdzi, że jednym z pierwszych pytań po narodzinach dziecka jest: -„KARMISZ?!” Nie, k..., głodzę. A jeszcze lepiej to "Tak, właśnie mi teściowa wiezie dla maluszka schabowego i słoiczek bigosu. Niech się młody uczy od małego, że mięsko trzeba zjeść, ziemniaczki można zostawić. Kiełbaska do polizania w pierwszych dniach życia również wskazana". Oczywiście to tak naprawdę nie jest pytanie, o to, czy rzeczywiście karmisz, lecz czy karmisz w jedyny możliwy dobry, wychwalany pod niebiosa, godny każdej kobiety sposób, czyli piersią. Nieważne, czy dziecko zdrowe, czy wszystko ok, najważniejsze jest, czy „cycusiujesz”. Jeśli nie, to wiadomo, nie zasługujesz na miano matki, jesteś leniwa i dawno powinnaś oddać dziecko komuś, kto jest w stanie się POŚWIĘCIĆ i dać mu to co najlepsze. (Na pewno mleko tych mamuś, które piją alkohol, bądź biorą narkotyki jest najlepsze). Karmienie mlekiem modyfikowanym (mm) od razu dyskwalifikuje Cię jako dobrą matkę. Trujesz dziecko, jesteś wygodnicką larwą, która nie zasługuje na tego małego bąbelka. I żadne, ale to żadne powody nie są zbyt dobre, by były usprawiedliwieniem, tego, że TRUJESZ DZIECKO PODAJĄC MM. Dobrze, że jeszcze laktoterrorystki nie wymyśliły laktopolicji, która przyjeżdża na oddział i odbiera dziecko przystawiając do własnej piersi pełnej „mlesia”. Nieważne, czy z powodu choroby nie możesz karmić, czy po prostu „nie czujesz” karmienia, nie chcesz, nie radzisz sobie, zawsze według nich jesteś wygodnicką larwą. ZAWSZE. Plus, one zawsze znajdą dla Ciebie dobre rady. „PRZYSTAWIAJ CIĄGLE, MUSISZ SIĘ POŚWIĘCIĆ, PRZYSTAWIAJ I LEŻ CIAŁO DO CIAŁA, DZIECKO NIE ŁAPIE brodawki, NIE JADŁO DWIE DOBY TO NIC, PRZYSTAWIAJ, ALBO ZŁAPIE ALBO UMRZE Z GŁODU, MM NIE PODAWAJ, BO OTRUJESZ”. Dziecko meczy się z głodu - TRUDNO. Ważne, że jakieś matki wariatki poklepią Cię po plecach i powiedzą, że SIĘ POSWIĘCIŁAŚ. Będziesz miała ich uznanie. A dziecko małe, przecież nie będzie pamiętać w przyszłości, że je matka głodziła, bo inne mamusie jej tak polecały. Jak masz drugie dziecko, to trudno, najlepiej też karm, leż i karm, choćby miało Cię to kosztować zdrowie psychiczne i fizyczne, relacje z mężem (mężowi mleczka do kawusi również jak najbardziej) i innymi domownikami. Cycusiowanie jest, k..., najważniejsze. „Musisz się POŚWIĘCIĆ”. To jest ulubione słowo każdej matki. Ono jest wisienką na torcie. Ukazuje jakie one są wspaniałomyślne, dobre i niezastąpione. A teraz tak serio, nie mogę słuchać tego ich pi... o tym karmieniu piersią. Jakie to one są dyskryminowane za kp. Jakie to one muszą robić akcje, żeby nie być wykluczone ze społeczeństwa. A ja Wam powiem, nikt Wam nie zabrania karmić ani na ławce w parku, ani w restauracji, ani w sklepie. To normalne, że dziecko może zgłodnieć i chce zjeść. Sama karmiłam dzieci w sklepach czy na spacerach. Nigdy, NIGDY, nikt nie zareagował na to negatywnie. Tylko wiecie, jest różnica pomiędzy normalnym karmieniem, a robieniem z tego cyrku. Jak się robi jakieś chore akcje, myśli, że się jest pępkiem świata to potem inni odbierają matki z dystansem i traktują jak rozhisteryzowane wariatki. Pamiętam post ze zdjęciem kobiety, która siedzi w szpitalu z obiema piersiami na wierzchu, wyciągniętymi spod bluzki i reakcje, że tamta tak siedzi, a jej dziecko co jakiś czas podbiega bierze pare łyków i leci się dalej bawić. A inni ludzie tak chodzą koło niej i ogólnie zero krępacji. To super, że ona czuje się tak swobodnie, ale dla innych może to być krępujące. Pamiętam również akcję z restauracji gdzie kelner poprosił matkę by poszła spokojnie nakarmić dziecko w drugim końcu sali gdzie jest krzesło, parawan, jest ciszej i można to zrobić w spokoju. Sprawa skończyła się w sądzie, gdzie matka żądała PIENIĘŻNEGO zadośćuczynienia. Było tez wiele akcji, gdzie kelner poproszony przez innych gości restauracji o zwrócenie uwagi, by karmienie przebiegało w mniej ostentacyjny sposób. Matki nie rozumieją, że można nakarmić dziecko bez wywalania obu piersi i awanturowaniu się przy tym, że to zupełnie naturalne i proszę trzy chuje w bok. Oddawanie stolca, czy moczu również jest naturalne jednak nie robimy tego gdzie popadnie. I nie porównuje karmienia do potrzeb fizjologicznych jednak pokazuje, że argument o naturalności jest conajmniej nienajlepszy. Moja znajoma zaraz na początku karmienia, gdy miała okropnie poranione sutki, grzybicę, zastój, a potem zapalenie, jedyne co słyszała to „PRZECIEŻ CHCESZ DLA DZIECKA JAK NAJLEPIEJ, A NIE MA NIC INNEGO LEPSZEGO NIŻ AMBROZJA Z PIERSI”. Płakała godzinami próbując karmić, bo wszyscy wokół przekonywali ją, że podanie mm to najgorszy z możliwych sposobów. Na szczęście w końcu znalazł się ktoś, kto pomógł jej zrozumieć, że nie sposób karmienia robi z niej dobrą matkę, a to, że dba i kocha swoje dziecko. Jest tez ulubiony argument, że piersi w gazetach dla mężczyzn, czy piersi „bezdzietnych lambadziar” to jak najbardziej ładne, ale mleczne to już w oczy rażą. No wybaczcie, ile żyję na świecie, tak jeszcze nie widziałam, by kobiety chodziły po ulicach z gołymi piersiami czy siedziały tak w restauracjach. Co więcej, gazety dla mężczyzn, z założenia mają mieć młode piękne kobiety z piersiami, a gazety dla mam piersi pełne mleka. Jednak najgłupsze, co słyszałam, to to, że matki karmiące uważają, że bezdzietne kobiety, są takie przeciwne tylko dlatego, że ZAZDROSZCZĄ i boją się o swoich facetów, którzy patrzą z ZACHWYTEM na ich piersi pełne mleczka. Yyyy... no nie wiem, nie wiem... Sam fakt, że większość matek najpierw wrzeszczy, że w galeriach, sklepach, nie ma specjalnych pokoi do karmienia. Jak zrobią takie „prorodzinne”, to one robią akcje w internecie, że się nie dadzą zamknąć w jakiś pokojach i będą karmić gdzie chcą. Te ich wychwalanie się pod niebiosa za to, że karmiły, uważanie się za lepsze od innych, a bo dłużej, a bo w tandemie, a bo mleko dawały córce sąsiadki i mężowi do kawy. A tak na dobrą sprawę nasze matki, babki i prababki też karmiły i jakoś żadna nie latała po mieście krzycząc, że jest lepsza bo karmiła 384 miesiące. Odkąd matki mają internet, mają pole do popisu. Szczególnie, jak jedynym życiowym osiągnięciem jest dziecko i karmienie piersią, wtedy trzeba wyolbrzymić naturalną rzecz jak karmienie. Tylko po to, by móc na innych matkach podnieść swoją samoocenę i łechtać swoje ego, co często jest większą motywacją niż samo dobro dziecka. Matki zamiast się wspierać, uwielbiają nawzajem sobie dokopywać, by choć przez moment czuć się lepszą. Niemniej uważam, że mleko matki jest faktycznie najlepsze dla dziecka, jednak, nie za wszelką cenę i nie na pokaz. Pamiętajcie ekstremizm w żadnym wypadku nie jest dobry. A dla Waszych dzieci najważniejsze jest to, że je kochacie, dbacie i karmicie nie ważne jakim mlekiem. *Ela mieszka z rodziną w Wielkiej Brytanii, ma dwóch synów i głównie nimi teraz się zajmuje - jeden ma 3 lata, drugi 10 miesięcy. "W wolnym czasie piszę to, co widać na fanpage'u Okiem Elizabed, głównie dlatego, że lubię śmieszyć ludzi, ale też mówić o tym, o czym inni nie chcą" - powiedziała nam Ela.

jak żyć z mężem którego nienawidzę