Kliknij tutaj --> 🐏 pies ze schroniska forum
Ćwicz z psem podstawowe komendy w obecności twojego partnera i i siostrzenicy. Gdy pies się rozluźni. Przekaż smycz siostrzenicy- niech stanie obok ciebie i trzyma smycz a ty szkolisz psa. Gdy będzie spokojna niech to zrobi siostrzenica. Z twoim partnerem możesz też to zrobić tylko tutaj dodamy więcej szczegółów.
W tym czasie, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo zarażenia się groźną chorobą, zaleca się nie tylko pozostanie ze szczeniakiem w domu ale też unikanie kontaktu z innymi zwierzętami czy ludźmi. Trzeba jednak mieć świadomość, że samo pozostanie ze szczeniakiem w domu nie gwarantuje nam, że maluch czymś się nie zarazi.
15 grudnia 2022. Decyzja o zaproszeniu do rodziny psa ze schroniska zazwyczaj rodzi się z potrzeby serca. Pochylając się nad losem bezdomnych czworonogów, trzeba jednak pamiętać, że adopcja doświadczonego przez los psa to wielka odpowiedzialność. By lepiej ocenić, czy rzeczywiście jesteśmy gotowi na takie wyzwanie, warto poznać
Link do aukcji https://www.instagram.com/p/CyIvGdxsl8u/🐶Galeria https://chjanki.pl/Zaproszenie 🧡 INSTAGRAM: @juliazugaj https://www.instagram.com/juliazug
Witam. W listopadzie ubiegłego roku zaadoptowaliśmy 2- miesięczną suczkę ze schroniska (teraz ma rok i dwa miesiące). To jest nasz pierwszy pies. Jest bardzo energiczna, wesoła i kochana. Rozpieściliśmy ją za mocno, a teraz odczuwamy tego tragiczne skutki. Od początku chcieliśmy "zaszczepić" w ni
Music Du Film Rencontre Avec Joe Black. Dołączył: 2014-03-03 Miasto: Wyspy Kokosowe Liczba postów: 2852 9 czerwca 2014, 18:09 Czy ktoś z Was przygarnął może zwierzaka ze schroniska lub wie coś na temat tego jak to dokładnie wygląda? Interesuje mnie wszystko od momentu wizyty w schronisku po czas, kiedy psiak się już zadomowi. To jest na przykład:- Czy potrzebne są jakieś dokumenty własne przy adopcji zwierzaka?- Czy są jakieś kryteria, które trzeba spełnić żeby dostać zwierze ze schroniska?- Czy pracownicy schroniska przyjeżdżają na kontrolę, by sprawdzić jak psiak jest traktowany? (takie coś mi się o uszy obiło......)Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Dołączył: 2007-11-08 Miasto: B Liczba postów: 11276 9 czerwca 2014, 18:12 Czy ktoś z Was przygarnął może zwierzaka ze schroniska lub wie coś na temat tego jak to dokładnie wygląda? Interesuje mnie wszystko od momentu wizyty w schronisku po czas, kiedy psiak się już zadomowi. To jest na przykład:- Czy potrzebne są jakieś dokumenty własne przy adopcji zwierzaka?- Czy są jakieś kryteria, które trzeba spełnić żeby dostać zwierze ze schroniska?- Czy pracownicy schroniska przyjeżdżają na kontrolę, by sprawdzić jak psiak jest traktowany? (takie coś mi się o uszy obiło......)Z góry dziękuję za wszystkie Musisz być pełnoletnia, potrzebujesz dowód osobisty aby podpisać umowę adopcyjną2. Kryteria? Na pewno nikt nie wyda Ci psa na łańcuch3. Tak, zdarza się to. Dołączył: 2014-03-03 Miasto: Wyspy Kokosowe Liczba postów: 2852 9 czerwca 2014, 18:14 Dziękuję =) Łańcuchów nie uznaję, szykuję mu już posłanie przy łóżku Oddam nawet swojego miśka z dzieciństwa kapuczino 9 czerwca 2014, 18:19 mam psa ze schroniska. poszłam do schroniska, pan kazał przejść sie po klatkach i wybrac psa. potem inny pan sprzątający tam wydał mi tego psa(musiałam mieć swoja smycz i obrożę), poszłam z tym psem do tego pierwszego pana, ona dał mi papiery do podpisania, zapłaciłam 30zł i już. OD dwóch lat nikt nie był na kontroli Dołączył: 2014-03-03 Miasto: Wyspy Kokosowe Liczba postów: 2852 9 czerwca 2014, 18:26 kapuczino napisał(a):mam psa ze schroniska. poszłam do schroniska, pan kazał przejść sie po klatkach i wybrac psa. potem inny pan sprzątający tam wydał mi tego psa(musiałam mieć swoja smycz i obrożę), poszłam z tym psem do tego pierwszego pana, ona dał mi papiery do podpisania, zapłaciłam 30zł i już. OD dwóch lat nikt nie był na kontroliPo jakim czasie pies się zadomowił? Czy miałaś z nim jakieś problemy na początku? Dołączył: 2011-07-29 Miasto: Gdzieś Tam Liczba postów: 481 9 czerwca 2014, 18:38 Ja też mam psiaka ze schroniska - kochaną suczkę. Zadomowiła się dość szybko, ale ciągle nie lubi zostawać sama. Potem chodzi za mną krok w krok... Dołączył: 2014-02-12 Miasto: Wrocław Liczba postów: 209 9 czerwca 2014, 18:42 Czy ktoś z Was przygarnął może zwierzaka ze schroniska lub wie coś na temat tego jak to dokładnie wygląda? Interesuje mnie wszystko od momentu wizyty w schronisku po czas, kiedy psiak się już zadomowi. To jest na przykład:Czy potrzebne są jakieś dokumenty własne przy adopcji zwierzaka? Dowód osobisty. Czy są jakieś kryteria, które trzeba spełnić żeby dostać zwierze ze schroniska? Musisz być pełnoletnia. Pytali się czy mieszkanie czy dom, czy ogród będą miały, czy w domu będą czy na dworze....Czy pracownicy schroniska przyjeżdżają na kontrolę, by sprawdzić jak psiak jest traktowany? (takie coś mi się o uszy obiło......) Adoptowałam ok 4 lata temu i do tej pory nie przyjechali mnie sprawdzić :)Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Życzę brałam dwa szczeniaki, 3 miesiace i 5 wystraszone, Oba chore, miały biegunkę, suczkę dodatkowo Dwa trudne charaktery, wylęknione, suczka popuszczała mocz w trudnych sytuacjach (ogólnie na każde moje spojrzenie tak reagowała, czy jak brałam coś do ręki, np ręcznik papierowy), lęki separacyjne, przez pierwsze dwa lata naniszczyły sporo (drzwi, schody - dywaniki, posłanka, miski, poręcze - mimo, że miały zabawki i były codziennie na długich spacerach...) Dołączył: 2011-11-25 Miasto: Poznań Liczba postów: 302 9 czerwca 2014, 18:44 Moja koleżanka ma psa ze schroniska i wyglądało to mniej więcej tak jak dziewczyny piszą wyżej. Jedyny problem polegał na tym, że psina miała być na dworze (nie na łańcuchu!) ładna buda, piękna duża działka do wybiegania i co? Okazało się, że pies wcześniej był w domu i za nic nie mógł się przyzwyczaić do podwórka, musiała go przygarnąć do domu. Więc zawsze możesz zapytać (da się to w ogóle ustalić?) skąd psiak jest tzn. czy to taki piesek domowy czy podwórkowy? no chyba że weźmiesz jakiegoś bardzo młodego, to go nauczysz. Swoją drogą aż miło przeczytać, że ktoś bierze pieska ze schroniska. Brawo! :) iwi_kiwi Dołączył: 2014-05-15 Miasto: katowice Liczba postów: 195 9 czerwca 2014, 18:52 Widzę, że trudne przejścia za Tobą... Teraz pewnie psinki do serca przyłóż. Niestety biorąc psa ze schroniska trzeba się przygotować na to, że będą z nimi większe problemy niż z kupionymi szczeniakami. To są psiaki po dużych przejściach. Moja koleżanka adoptowała owczarka. Z czasem okazało się, że suczka ma duże problemy z układem trawiennym, przeszła długie i kosztowne leczenie, potrzebuje specjalnej karmy. Co do przyzwyczajania - od razu pokochała swoich opiekunów, nie opuszczała ich na krok. Bała się wsiadać do samochodu, bo on jej się kojarzył ze do załatwiania - dowód osobisty, opłata, własna obroża i smycz. Jeśli piesek będzie transportowany autem - radzę wziąć jakiś stary koc/ręcznik i rozłożyć na siedzeniu. Najlepiej nie myć psa od razu, niech dzień, dwa nosi na sobie jeszcze znany mu zapach, wystarczy, że przeżył dużo stresu odnośnie zmiany miejsca. xxdarc 9 czerwca 2014, 18:53 fajnie jakbym tylko mieszkała chociaż niżej też bym przygarnęła bo mi brak pieska.. po śmierci mojego, ale może kiedyś się uda
Dołączył: 2011-01-15 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 752 31 grudnia 2020, 21:45 Dwa tygodnie temu wzięliśmy psiaka ok 5 lat. Piesek jest bardzo wylekniony, boi się dosłownie wszystkiego ale najgorsze jest że zdarza się mu warczeć na mnie czy narzeczonego. Trochę się boje ze nas ugryzie. Myślimy o behawioryście bo wg mnie problem jest poważny. Chcemy dla psiaka jak najlepiej, ale nie chcę się go bać. Macie może jakieś doświadczenia w tym temacie? IfYouWereThereBeware 31 grudnia 2020, 22:24 Z własnego doświadczenia polecę zajęcia dla psiaków lub wlasnie behawiorystę. My 2 lata temu wzięliśmy 2-letniego psiaka ze schroniska, bal się nad bardzo. Bal się wszystkiego, jesli ktoś sie głośniej zaśmialiśmy lub ot tak podniósł glos (nie krzyk) to pies sie chował i zakrywal pysk lapami. Straszny to byl widok. Przez pierwsze tygodnie kazdy spacer poprzedzony byl znoszeniem go po schodach wejściowych do domu, tak sie trząsł. Dal sie pogłaskać, ale nie okazywal zadnych uczuć przez ok pol roku. Zero machania ogonem, zero zaufania do nas. Zaczelismy wręcz zalowac tego kroku, byliśmy zalamani jego zachowaniem. Na spacerze byl tak wystraszony wszystkiego, ze czuliśmy się jak jacyś wyrodni wlasciciele, którzy w domu katują psa... w końcu poszliśmy na grupowe zajęcia dla psiaków, takie aby nauczyć go dyscypliny ( uciekał w parku dla psów, nie reagował na imię, nie sluchal nas). Bardzo dużo to pomogło. Pies po ok 8 tyg zajec cotygodniowych byl nie do poznania. Zyskał pewnosc siebie, zaczął słuchać. Teraz jest nie do poznania, taki normalny pies, który się cieszy, okazuje uczucia, jest towarzyszem. Odkąd tez mamy duży ogród, wcale nie chce być w domu, cale dnie spedza w ogrodzie (akurat nasz klimat na to pozwala nawet zimą) wiem, e to nie tylko te zajęcia tak pomogły, ale tez czas...W końcu minęły 2 lata odkąd go mamy. Troxhe ponad rok temu pojawiło się dziecko i on zupełnie oszalal na jej punkcie, krok w krok za nią chodzi. Moja rada: nie rezygnujcie, nie załamujcie się. To sa zwierzaki po przejściach i traumachi jak ludzie - boja sie zaufac i być zranione. aha i sprawdźcie go koniecznie pod kontem zdrowia u weterynarza. Kiedy go adpotowalismy powiedziano nam, że jest zdrów jak ryba- a mial robaki i inne dolegliwości, przez które praktycznie nie mógł jesc. Tak mu to zniszczyło żołądek, ze jest na specjalnej diecie odkąd go mamy. Dołączył: 2011-01-15 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 752 31 grudnia 2020, 23:10 Z własnego doświadczenia polecę zajęcia dla psiaków lub wlasnie behawiorystę. My 2 lata temu wzięliśmy 2-letniego psiaka ze schroniska, bal się nad bardzo. Bal się wszystkiego, jesli ktoś sie głośniej zaśmialiśmy lub ot tak podniósł glos (nie krzyk) to pies sie chował i zakrywal pysk lapami. Straszny to byl widok. Przez pierwsze tygodnie kazdy spacer poprzedzony byl znoszeniem go po schodach wejściowych do domu, tak sie trząsł. Dal sie pogłaskać, ale nie okazywal zadnych uczuć przez ok pol roku. Zero machania ogonem, zero zaufania do nas. Zaczelismy wręcz zalowac tego kroku, byliśmy zalamani jego zachowaniem. Na spacerze byl tak wystraszony wszystkiego, ze czuliśmy się jak jacyś wyrodni wlasciciele, którzy w domu katują psa... w końcu poszliśmy na grupowe zajęcia dla psiaków, takie aby nauczyć go dyscypliny ( uciekał w parku dla psów, nie reagował na imię, nie sluchal nas). Bardzo dużo to pomogło. Pies po ok 8 tyg zajec cotygodniowych byl nie do poznania. Zyskał pewnosc siebie, zaczął słuchać. Teraz jest nie do poznania, taki normalny pies, który się cieszy, okazuje uczucia, jest towarzyszem. Odkąd tez mamy duży ogród, wcale nie chce być w domu, cale dnie spedza w ogrodzie (akurat nasz klimat na to pozwala nawet zimą) wiem, e to nie tylko te zajęcia tak pomogły, ale tez czas...W końcu minęły 2 lata odkąd go mamy. Troxhe ponad rok temu pojawiło się dziecko i on zupełnie oszalal na jej punkcie, krok w krok za nią chodzi. Moja rada: nie rezygnujcie, nie załamujcie się. To sa zwierzaki po przejściach i traumachi jak ludzie - boja sie zaufac i być zranione. aha i sprawdźcie go koniecznie pod kontem zdrowia u weterynarza. Kiedy go adpotowalismy powiedziano nam, że jest zdrów jak ryba- a mial robaki i inne dolegliwości, przez które praktycznie nie mógł jesc. Tak mu to zniszczyło żołądek, ze jest na specjalnej diecie odkąd go mamy. oj, troszkę mnie pocieszyłaś. Bo my też momentami czujemy się bezradni, a tu widzę było jeszcze gorzej niż u nas. Od pani z organizacji dostaliśmy numer do behawiorysty więc pewnie po nowym roku się z nią skontaktuję. co do weterynarza to byłam z nim po świętach bo chciałam wyeliminować jakiekolwiek ból fizyczny, przez który mógł popadać w takie zachowania, ale jest wszystko w porządku. Więc to zapewne psychika, wiemy że ostatni rok spędził w schronisku,a co wcześniej niewiadomo. apetyt mu dopisuje, i w sumie do jedzenia zawsze się ucieszy i przyjdzie, rano skacze z radości i tuli się ale nagle dopada go taka apatia, że nawet podejrzewam psią depresję ale pani weterynarz stwierdziła że to za wcześnie na wyciąganie takich wniosków. dzieki wielkie za ten komentarz 😘 IfYouWereThereBeware 1 stycznia 2021, 00:03 trzymaj się i działajcie, powodzenia!!❤ Kamykoid Dołączył: 2018-03-10 Miasto: warszawa Liczba postów: 279 1 stycznia 2021, 01:42 bloodygirl napisał(a):Dwa tygodnie temu wzięliśmy psiaka ok 5 lat. Piesek jest bardzo wylekniony, boi się dosłownie wszystkiego ale najgorsze jest że zdarza się mu warczeć na mnie czy narzeczonego. Trochę się boje ze nas ugryzie. Myślimy o behawioryście bo wg mnie problem jest poważny. Chcemy dla psiaka jak najlepiej, ale nie chcę się go bać. Macie może jakieś doświadczenia w tym temacie? Jak najszybciej do behawiorysty, bo możecie nieświadomie wzmacniać jego zachowanie. Zanim sie spotkacie ze specjalistą, po prostu wycofujcie sie w sytuacji kiedy pies na was warczy. Jeżeli zdarzy się to podczas glaskania-odchodzicie, podczas jedzenia dajecie psu spokój. Na pewno behawiorysta was wypyta o wszystko więc możecie wstępnie notować sytuacje, pory dnia, wasze zachowania poprzedzające warczenie. Radzę wam po prostu świadomie obserwować psa I wasze gesty, tygodnie to mało, na pewno można wszystko naprawić, ale ważne jest żeby zauważać szczegóły które towarzyszą zachowaniu . Pewnie też spyta o to, czym karmicie psa, ile razy i na jak długie chodzicie spacery, jak długa jest smycz, bo to wszystko może wpływać na dobrostan psa I jego beatrx Dołączył: 2010-11-17 Miasto: Warszawa Liczba postów: 16160 1 stycznia 2021, 08:31 żadnych behawiorystów tylko dobrego szkoleniowca. takiego, który przyjdzie do domu, pójdzie w wami na spacer, będzie obserwował was i psa, a potem powie co było źle, co dobrze, co trzeba poprawić, jak z tym psem pracować, jak nagradzać i jak karać. trzeba ocenić zachowanie psa, podłoże tego zachowania i nauczyć was z nim postępować na co dzień, a nie tylko w sytuacjach awaryjnych. tu trzeba skupić się na zwierzątku całościowo, zapewnić mu odpowiednią ilość ruchu i zajęcia, odpowiedni pokarm, znaleźć na niego sposób, a nie skupiać się tylko na lękliwości. awokdas 1 stycznia 2021, 09:15 dlatego pelno "dobrych ludzi" krzyczy nie kupuj, adoptuj a nie każdy sie nadaje,nie kazdy podola a tym bardziej mając dzieci. Potem te psy sa zwracane i sie nie dziwie, jeśli ktos myslal, ze dostanie milego pieska. One mają różne traumy. To musi byc przemyslana decyzja bardzo, trzeba byc przygotowanym na wszystko, włącznie z ewentualnym ugryzieniem, ze zniszczeniem mebli, podlog itp. Ja bym sie zwrocila o pomoc moze do tego schroniska? Macie chyba podpisana umowe adopcyjna 1 stycznia 2021, 19:02 Psy ze schroniska mają swoją przeszłość przeważnie ciężką i trudna. Nie poinformowali was w schronisku jaki charakter ma pies? Myślę, że behawiorysta będzie najlepszym rozwiązaniem plus kontakt ze schroniskiem myślę, że coś napewno doradza. Dołączył: 2011-01-15 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 752 1 stycznia 2021, 21:04 Nasza decyzja była przemyślana, to nie było takie "o weźmy sobie psa ze schroniska". Długo o tym rozmawialiśmy, około roku czasu. Bardzo chciałam pomóc jakiemuś zwierzęciu bez domu, bo znam skalę problemu bezdomności.. piesek w opinii opiekunów miał być nieśmiały i przyjacielski, nikt nie wspominał o takich incydentach z warczeniem. Było powiedziane że nie umie chodzić na smyczy a akurat z tym nie mieliśmy problemu. Z tego co czytałam pies może całkowicie inaczej zachowywać się w schronisku a inaczej w nowym domu. kontakt że schroniskiem oczywiście mamy i dostaliśmy numer do behawiorysty. Ale byłam ciekawa czy ktoś miał taki przypadek, doświadczenia z adopciakami Dołączył: 2011-01-15 Miasto: Rzeszów Liczba postów: 752 1 stycznia 2021, 21:07 piesek ma apetyt, potrafi być radosny, uwielbia spacery. Ale nagle dopada go taka apatia, kładzie się i na nic nie zwraca uwagi, na nic nie reaguje, nigdy nie spotkałam się z takim zachowaniem u zwierzaka
Masz go od maja , prawda ? Dwa miesiące to za mało aby się już poddawać , za mało aby dobrze poznać psa , za mało dla psa aby wrosnąć w rodzinę i poczuć się w niej pewnie . Być może za wczas wrzuciłaś go na " głębokie wody " czyli poszłaś z nim na szkolenie . Jeśli potrafisz ( a z Twoich postów wynika , że tak ) go sama szkolić to po prostu go ucz nadal , bo tylko taka praca powoduje umocnienie więzi z psem . Aby potrafił koncentrować się tylko na Tobie w każdych warunkach ( czyli np. na szkoleniu grupowym ) musi mieć do Ciebie bezwzględne zaufanie i widzieć w Tobie prawdziwego przewodnika . Nic na siłę , szybko , tu trzeba robic wszystko małymi kroczkami . Jeśli pies nie ostrzega przed atakiem ( czyli warczy ) to być może był za to kiedyś karany . Dlatego atakuje niby bez ostrzeżenia - niby , bo on ostrzega tylko bardzo subtelnie i Ty musisz nauczyć się odgadywać jego zamiary . Moje ukochane jużaki dają właśnie bardzo słabe i niewyraźne znaki - właściciel aby dobrze mu się żyło z takim psem pod jednym dachem musi nauczyć się je odczytywać . To lekkie zesztywnienie np. , niezbyt nachalne wpatrywanie się , lekki truchcik a raczej " spacerek" w kierunku upatrzonej ofiary . Pies o takim jak Twój charakterze musi mieć czas i miejsce na spokojne wycofanie się , możliwość uniknięcia potrzeby ataku . Jeśli nie ma takiego miejsca to będzie szukał pomocy u Ciebie i atakował każdego , kto spróbuje się do Ciebie zbliżyć . Nałożenie kagańca powoduje panikę , bo tym samym pozbawia psa możliwości jedynej obrony jaką zna czyli użycia zębów . Mam sukę , też adoptowaną przed laty , która do dziś kagańca nie zaakceptowała i każdy model potrafi zdjąć w ciągu paru sekund . Przebywanie w pomieszczeniu w obecności obcych osób powoduje u niej panikę , która objawia się agresją - natomiast świetnie funkcjonuje na zewnątrz , ma swój kojec ( najczęściej otwarty ) i swoją budę , w której może się bezpiecznie schować i tym samym nie musi konfrontować się z osobą , której się boi. Bez problemu natomiast wychodzimy na dalekie spacery , często w grupie , nigdy nikogo nie zaatakowała , na otwartej przestrzeni czuje się dobrze i komfortowo , wie , że ma na tyle miejsca aby trzymać się od obcych na bezpieczną dla niej odległość . Kiedyś miałam psa , też schroniskowego , z łatką "agresywny" i faktycznie sprawiał takie wrażenie . Dwa razy zwrócony z adopcji prawie natychmiast ( uderzył zębami ) , trzecią osobę capnął jeszcze zanim zdążyła z nim wyjść ze schroniska po podpisaniu umowy . U mnie przez pierwsze pół roku nie potrafiłam z nim nawiązać kontaktu , ja sobie , pies sobie . Na każdy przymus reagował zębami , jednak mnie nigdy nie ugryzł a jedynie straszył . Wyjście na spacer to był koszmar bo najpierw trzeba go było złapać i zapiąć smycz , nie chodzi o to aby się bał smyczy ale o to , że po prostu uważał za punk honoru , że to on decyduje kiedy ten moment nastąpi . Kiedy po pół roku ręce mi już opadły i doszłam do wniosku , że z tym psem nic nie da się zrobić i zostanie tylko takim podwórkowym szczekaczem - pies zaczął się zmieniać . Po roku był już wspaniałym towarzyszem , posłusznym , znającym podstawowe komendy i uwielbiającym współpracę z człowiekiem :lol: Nie pisz , że masz pecha , może po prostu lubisz określony typ charakteru psa i taki pies własnie trafił pod Twoją opiekę . Przed Wami wiele miesięcy pracy , umacniania więzi , poznawania się i "uczenia " siebie .
[użytkownik x], wyjęłaś mi to spod klawiatury . Dodam jeszcze, a od dość długiego czasu mam codzienny kontakt z psami w naszym schronisku, że ludzie często traktują to miejsce jak sklep ze zwierzętami - "przychodzę, wskazuję palcem, płacę grosze i chcę mieć psa od A do Z dobrze wychowanego, nauczonego sikać na dworze, nie gryzącego sprzętów ani ludzi, lubiącego koty, dzieci, nie szczekającego..." a najlepiej nakręcanego, żeby go można było schować do szafy, gdy nie ma dla niego czasu. I potem, po 3 dniach ludzie psa oddają, bo pogryzł dywan, gdy go zostawili samego na drugi dzień po adopcji. Pies ze schroniska to zwykle pies po jakichś przejściach - albo był źle traktowany, albo ktoś go porzucił, albo się komuś zgubił - i to wszystko ma wielkie znaczenie w jego kontaktach z nowymi opiekunami. Zanim się pójdzie do schroniska i wybierze psa na zasadzie "ten mi się podoba", dobrze jest choćby trochę poczytać o tym, na co należy się przygotować. Nie znaczy to wcale, że pies ze schroniska to same problemy, bo większość z nich to kochane stworzenia, które bardzo potrzebują miłości, jednak kochać trzeba mądrze, od początku wyznaczać granice i je egzekwować, a najgorsze, co można dla takiego psa zrobić to użalanie się nad nim, bo "taki biedny". Natomiast co do przeciwstawiania psa z Sielanki psu ze schroniska, to...właśnie stamtąd pochodzi całkiem sporo psów schroniskowych, które są porzucane w krzakach, bo nie udało się ich sprzedać. Tam urzędują pseudohodowcy, którzy każą suce "rasowej" rodzić dwa razy do roku, a potem sprzedają "rasowe" pieski za 100zł. Kupowanie psów, kotów czy innych stworzeń na Sielance to napędzanie interesu cwaniakom.
To jest mój post z Dogomanii, wkleiłam go w całości, więc pewne rzeczy mogą się duży problem z naszą sunią. Nie wiem czy jest to rasowy owczarek, ponieważ wzięliśmy ją 3 tygodnie temu ze schroniska. Sunia ma ok pół roku jest wesoła i przyjacielska - niestety tylko kiedy ona ma ochotę. Ważny chyba troszkę za mało bo jedynie 10,70 kg (ważyłam j± w poniedziałek 2 maja). Ma wrażliwy żoł±dek, więc na pocz±tku był problem z karmieniem, ale powoli się ustabilizowało i teraz wprowadzamy jej co jakiś czas coś nowego do jadłospisu. Głównym problemem jest jej zachowanie. Po przeczytaniu ksi±żki 'Zapomniany język psów' mam wiele w±tpliwości czy dobrze z nią postępujemy i czy powinniśmy wysyłać ją na szkolenie. Suka po wyjściu z domu szczeka prawie na wszystkich i na wszystko (choć teraz i tak jest lepiej niż na pocz±tku, tłumaczyliśmy to tym że się boi). Nie potrafi chodzić na smyczy i nie chce sie nauczyć, ciągnie, szarpie się, wyrywa, okręca się wokół nóg, skacze itp. Ponadto gryzie się po zadku i po tylnych łapach (na wysokości bioder) tak jakby miała pchły, których nie ma, zreszt± weterynarz nic tam nie zobaczył - co prawda musiałam jej tak trochę wyci±ć futra bo miała strasznie sfilcowane i śmierdzące po schronisku, ale nie s±dzę aby to ją jakoś drażniło. Nie za bardzo chce się bawić, za to uwielbia gryĄć nasze ręce, stopy, szarpać za spodnie, jak próbujemy wstać i odejść to łapie nas za kostki, lub za stopy utrudniaj±c chodzenie i sprawiając ból. Gania naszego królika, co jeszcze jestem w stanie zrozumieć, aczkolwiek nasz poprzedni piesek zupłenie go ignorował mimo że królika wzięliśmy kiedy pies miał 8 lat. Maja nie bawi się zabawkami a obgryza np. dywan, lub meble (chyba wymienia zęby, ale czemu nie zabawki ??). Zdarza jej się też załatwić w domu, ale zrzucam to na karb tego że jest ze schroniska i nie miała się gdzie nauczyć. Raz gdy przygotowywałam jej jedzenie złapała mnie zębami za ramię, generalnie nie pozwala się nikomu zbliżyć do kuchni jak robię jej jeść, robię manewr że udaję iż posilam się z jej miski, ale ona wtedy wpada we wściekłość, szczeka i skacze. Obszczekuje i pokazuje zęby każdemu kto wchodzi do domu - jednym słowem zastrasza. Boimy się j± zostawić w domu na dłużej niż 10 min żeby nic nie zniszczyła, najbardziej obawiamy się o kilka sprzętów, a przede wszystkim o nowo obite drzwi które może podrapać, faktem jest że kiedy zostawiamy j± sam± na chwilę jest grzeczna, ale jak będzie gdy zostanie na kilka godzin.... Zauważam że ona zachowuje się jak przywódca stada, wciąż za mną chodzi, obszczekuje obcych - również moich znajomych, włazi na moje łóżko... Postępując według książki staram się jś ignorować, odchodzić kiedy mnie gryzie (tylko jak tu odejść jak łapie mnie za nogę, co mnie boli), ale ona sobie nic z tego nie robi, olewa moją ignorancję. Ponadto pozostali członkowie rodziny nie pomagaj± mi i łami± wszelkie zasady opisane w książce Nie wiem czy powinnam iść z ni± na szkolenie czy próbować zostać osobnikiem Alfa i stosować zasady z ksi±żki. Proszę pomóżcie mi ja sobie z ni± radzić. Chciałam zaznaczyć że nie oddam psa spowrotem do schroniska. Myśeliśmy też nad drugim psem, żeby łatwiej było sunię poskromić, ale niestety mamy dość małe mieszkanie, a nie wiemy ile ona urośnie, poza tym często nie ma nas w domu. Na początku fakt rozpuściliśmy ją trochę, czy uda się to jeszcze naprawić ?? Aha i jeszcze jeden problem.... chcemy wyjechać na wakacje do chorwacji, nie bardzo mamy ją z kim zostawić na 2 tygodnie, u babci nie , bo babcia tak jak my ma królika, poza tym dziadek jest poważnie chory... natomiast brać ją ze sobą... nie wiemy jak zniesie podróż, poza tym jako pies z wrażliwym żołądkiem może się nabawić jakiejś choroby, no i po 3 w tym okresie może wypaść jej cieczka, nie mieliśmy nigdy suki więc nie wiemy jak to zniesie. No i nie wiemy co na to właściciele pensjonatu do którego jedziemy, a zaliczka już wpłacona, więc nie chcemy zrezygnować. Proszę o pomoc i poradę, może ktoś mógłby polecić osobę lub szkołę dzięki której moglibyśmy trochę zresocjalozować psa. I jak ktoś ma sprawdzonego weterynarza, po pierwszej cieczce chcemy wysterylizować sunię i prawdę mówiąc bardzo się boję o jej zdrowie i życie - po tym jak nagle odszedł nasz poprzedni piesek chucham i dmucham na Mai (wbrew pozorom jest bardzo mała):
pies ze schroniska forum